Napisała do mnie dziewczyna, że potrzebuje tłumaczenia jednego zdania. To ma być napis na tatuaż, w języku polskim. Ktoś jej bardzo bliski często powtarzał zdanie „Se sera toujours nous deux” (pisownia oryginalna), a ponieważ osoba ta miała polskie korzenie, to napis na tatuaż miał być właśnie po polsku. Był wieczór, postanowiłam pomyśleć rano, z świeżą głową.
Po pierwsze, zdanie po francusku jest z błędem, ale może to celowy zabieg? Może to ma jakieś znaczenie? Tłumacz nie wyklucza żadnej opcji. Po drugie, nie wiemy kim jest osoba, która powtarzała to zdanie: kobietą? mężczyzną? Zatem moje pierwsze propozycje były następujące: 1. Będziemy zawsze my dwie. 2. Będziemy zawsze my dwoje. 3. Będziemy zawsze my dwaj. Nie brzmiało mi to jednak najlepiej. Szukałam dalej. Wyszło mi: 4. Zawsze będziemy my dwie. 5. Zawsze będziemy my dwoje. 6. Zawsze będziemy my dwaj. Wysłałam te propozycje klientce.
Po jakiejś godzinie przyszła odpowiedź. Tyle opcji? Pourquoi? Wyjaśniłam, że wszystko zależy „kogo autor miał na myśli”. Dziewczyna odpisała, że to była jej babcia. Ok, czyli mamy do czynienia najwyżej z propozycją nr 1 i 4.
No, ale dalej nie czułam, że to dobra propozycja, że taki napis na tatuaż będzie dobrze wyglądał. Najchętniej dodałabym słowo „razem”, ale trzeba bardzo ostrożnie dodawać w tłumaczeniu słowa, których w oryginale nie ma. I w ogóle, najchętniej napisałabym „Będziemy zawsze razem” (propozycja nr 7), bez „my dwie”. Podzieliłam się przemyśleniami z klientką.
I wtedy ona napisała mi, że ktoś jej przetłumaczył to zdanie po prostu „Na zawsze razem” (wersja nr 8). Nie sądzicie, że właśnie to brzmi najlepiej? Że właśnie tak „Polak by powiedział”? Ja uważam właśnie tak i napisałam to klientce.
Ostatecznie klientka wybrała wersję, którą znała od początku. Moja praca w sumie na nic się nie przydała, ale przykład ten pokazuje, że jedno zdanie można rozgryzać godzinami. Oczywiście, nie każde zdanie, ale czasem tak właśnie jest. Najczęściej tłumaczę teksty handlowe czy prawnicze, gdzie styl nie ma aż takiego znaczenia, i chylę nisko czoła przed moimi kolegami tłumaczącymi literaturę. Oni mają takie zagwostki non stop.