Archiwum miesiąca: Marzec 2020

My French Film Festival znowu dostępny!

Od 10 lat na przełomie stycznia i lutego widzowie z całego świata mają możliwość udziału w prawdziwym festiwalu filmowym w roli jurorów. Mowa oczywiście o – brr! – My French Film Festival. Pisałam Wam o tym tutaj: http://www.francuski.zgora.pl/francja-i-francuzi/my-french-film-festival-okropna-nazwa-swietna-impreza/

Tegoroczna edycja zakończyła się już dawno, ale mamy teraz taki wyjątkowy czas i w konsekwencji wiele wyjątkowych okazji. Tak też jest w tym przypadku. Bardzo mnie dziś ucieszyła wiadomość, że My French Film Festival znowu jest otwarty!

Tradycyjnie wchodzimy na stronę: https://www.myfrenchfilmfestival.com/pl/

Zobaczymy mniej więcej taki ekran:

My French Film Festival

W prawym górnym rogu widzimy przycisk do zalogowania się. W My French Film Festival możemy wziąć udział poprzez następujące opcje logowania:

My French Film Festival

Po zalogowaniu się widzimy, że sekcja filmów pełnometrażowych nie jest dostępna. Na szczęście do wyboru mamy około 50 filmów krótkometrażowych zebranych w następujące kategorie (po angielsku…):

Wśród filmów są zwycięzcy tegorocznej edycji, m.in. film „O włos”, który gorąco Wam polecam. Film ten otrzymał także Cezara (nagrodę Francuskiej Akademii Filmowej) za najlepszy film krótkometrażowy. Przedstawiona w filmie historia udowadnia, że ojcowie są w stanie wiele zrobić dla swoich córek!

Dużym i małym miłośnikom kina polecam sekcję „Kids corner”. Znajdziecie w nim parę kilkuminutowych kreskówek, wszystkie bez dialogów, więc ze zrozumieniem nie ma najmniejszych problemów. Mówiąc szczerze, nie wiem, który film podoba mi się najbardziej: Nadęty? Po deszczu? Może Tygrys bez pasów? Te filmy to doskonała animacja i jasne przesłanie, nie tylko dla najmłodszych. Świetna okazja do wspólnego obejrzenia i rozmowy.

My French Film Festival

Jak możecie zauważyć, drażni mnie ta angielska nazwa festiwalu i opisy 🙂 Może poprzez taką nazwę twórcy chcą dotrzeć do szerszej publiczności? Nie wiem, w każdym razie, jest to jedyna rzecz, która mi się tu nie podoba.

W czasie, gdy wszyscy dużo więcej korzystamy z internetu, co powoduje, że czasem mamy problem z połączeniem, warto wspomnieć parę słów o ustawieniach. Gdy włączymy dowolny film, w prawym dolnym rogu zobaczymy ikonkę z literkami „CC” – możemy tu wybrać język i napisy. Zaś zębatka (czy gwiazdka, jak kto woli) pozwoli nam właśnie zmniejszyć jakość filmu, co może sprawić, że nie będzie się on zatrzymywać co chwila.

My French Film Festival

Jak widać, filmy animowane nie mają opcji wyboru języka, gdyż – jak wspominałam – nie ma w nich dialogów.

Cieszę się ogromnie z tej propozycji. Wielu filmów nie zdążyłam obejrzeć w poprzednich latach, teraz jest okazja, by to nadrobić.

Odszedł Max von Sydow

Kilka dni temu świat obiegła wiadomość o śmierci Maxa von Sydowa. Wielu wspominało jego role w „Trzech dniach kondora” czy w „Gwiezdnych wojnach”. Ja pomyślałam, że w dniu jego śmierci, to kino francuskie poniosło dużą stratę.

Max von Sydow urodził się jako Szwed, zagrał w wielu znanych filmach rodem z Hollywood, a umarł jako Francuz w swoim domu w Prowansji.

Już jako 9-latek prócz ojczystego języka, znał także język angielski i niemiecki. W dorosłym życiu posługiwał się również francuskim, włoskim, hiszpańskim, duńskim oraz norweskim. Mówiło się o nim, że czas mu służył. Z każdym rokiem jego twarz miała ciekawe rysy. Do ostatnich dni powtarzał, że jeśli tylko otrzyma ciekawą propozycję, nie zawaha się stanąć przed kamerą.

Widziałam wiele filmów z udziałem tego aktora, ale jeden zapadł mi szczególnie w pamięć. To „Motyl i skafander” z 2006 roku. Film o życiu 37-letniego szefa magazynu Elle, Jeanie-Dominiku Baubym, który w wyniku wylewu krwi do mózgu, cierpi na syndrom zamknięcia. Jego umysł jest w pełni sprawny, ale ciało nie reaguje na żadne bodźce. Jean-Do komunikuje się ze światem mrugając lewą powieką, jedną częścią ciała, jaką może poruszać. Film zdobył wiele nagród, w tym za zdjęcia, których autorem jest Janusz Kamiński.

W tym filmie jest wiele ciekawych wątków, porusza wiele scen, ale dla mnie najciekawszy jest wątek relacji między ojcem a synem, między Papinou (tatulek) granym przez von Sydowa a Jean-Do, w którego rolę wcielił się genialny Mattieu Amalric, między Jean-Do a jego synem. Papinou ma w filmie 92 lata, jest schorowany i nie jest w stanie wychodzić ze swojego mieszkania na 3. piętrze. Po wypadku jego syn jest również więźniem – został zamknięty we własnym ciele. Zobaczcie 2 krótkie sceny z tego filmu. Pierwsza, to wspomnienie z czasów, gdy Jean-Do był jeszcze zdrowy:

Druga scena – gdy schorowany ojciec dzwoni do niemówiącego syna i usiłuje rozmawiać z nim za pośrednictwem pielęgniarki. Zobaczcie, jak mało pada słów, a jak wiele treści:

I jeszcze jedno – w filmie Papinou mówi, że według lekarza może żyć nawet 100 lat, ale kto by chciał tyle żyć. Max von Sydow odszedł w wieku 90 lat w swoim domu, w którym zamieszkiwał wraz z przybranym synem.