Wiele języków, na przykład język francuski, rozdziela tłumaczenia pisemne od ustnych. I tak, osoba wykonująca tłumaczenia pisemne to „un traducteur / une traductrice”, zaś osoba wykonująca tłumaczenia ustne to „un / une interpète”.
Jeśli chodzi o same tłumaczenia ustne, możemy podzielić je na kilka kategorii. Wszystko zależy od tego, jak tłumaczenie przebiega. Jedną z popularniejszych form tłumaczenia ustnego jest tłumaczenie konsekutywne.
Z pewnością wielu z Was widziało przeróżne sceny w filmach, gdzie jedna osoba mówi coś w swoim języku, a inna osoba tłumaczy to na inny język. Osoba mówiąca w języku, nazwijmy oryginalnym, mówi kilka zdań, a potem następuje tłumaczenie.
Oryginalna wypowiedź nie może być za długa. Tłumacz wprawdzie często ma możliwość robienia notatek, ale wszystkiego nie da się zapisać. Poza tym, czasami nie ma możliwości zanotowania. A tłumaczenie musi nie tylko oddawać sens, ale też być po prostu płynną wypowiedzią, zbudowaną z pełnych zdań, często złożonych, musi mieć odpowiednią intonację.
Tłumaczone fragmenty to zwykle kilkadziesiąt sekund do minuty. Jeśli tłumacz dysponuje tłumaczonym tekstem – bywa, że tłumaczenie następuje po dłuższym fragmencie. Podczas mojego ostatniego tłumaczenia w kancelarii notarialnej, notariusz robił przerwę po całej stronie, dopiero potem ja mogłam zacząć tłumaczyć. Otrzymany wcześniej tekst uratował mnie od niechybnej wpadki, gdyż w tekście były słowa typu wybieg koło cielętnika, zbiornik na gnojówkę, odwodnienie obory, drenarka z odpływem, wialnia czy strugarnia…
Bywają tacy mistrzowie, którzy potrafią zanotować albo zapamiętać 2-3-minutowe fragmenty i to bez straty słowa! Podczas gali kończącej ostatni Konkurs Chopinowski, większość przemawiających miała przygotowany tekst, który wcześniej został udostępniony tłumaczowi Piotrowi Krasnowolskiemu. Tak było na przykład z przemówieniem pana prezydenta Andrzeja Dudy. Swoją wypowiedź przerywał po minucie i wtedy następowało tłumaczenie. Jednak przewodnicząca jury, pani profesor Katarzyna Popowa-Zydroń przemówienia nie przygotowała. Jej wypowiedź nie była zwykłym zbiorem standardowych uprzejmości. Wspinała się na wyżyny słownej wirtuozerii opisując sam konkurs, dodatkowo wplatając wspomnienia i emocje. Mówiła prawie trzy minuty i pewnie mówiłaby dłużej, gdyby pani Grażyna Torbicka delikatnie nie przerwała jej mówiąc, że czas na tłumaczenie. Czy 3 minuty to dużo? Wiadomości w radiu trwają około 3 minuty. Posłuchajcie i spróbujcie po chwili powtórzyć wszystko. Proste? A gdzie tam!
potem ja mogłam zacząć tłumaczyć. Otrzymany wcześniej tekst uratował mnie od niechybnej wpadki, gdyż w tekście były słowa typu wybieg koło cielętnika, zbiornik na gnojówkę, odwodnienie obory, drenarka z odpływem, wialnia czy strugarnia…
Bywają tacy mistrzowie, którzy potrafią zanotować albo zapamiętać 2-3-minutowe fragmenty i to bez straty słowa! Podczas gali kończącej ostatni Konkurs Chopinowski, większość przemawiających miała przygotowany tekst, który wcześniej został udostępniony tłumaczowi Piotrowi Krasnowolskiemu. Tak było na przykład z przemówieniem pana prezydenta Andrzeja Dudy. Swoją wypowiedź przerywał po minucie i wtedy następowało tłumaczenie. Jednak przewodnicząca jury, pani profesor Katarzyna Popowa-Zydroń przemówienia nie przygotowała. Jej wypowiedź nie była zwykłym zbiorem standardowych uprzejmości. Wspinała się na wyżyny słownej wirtuozerii opisując sam konkurs, dodatkowo wplatając wspomnienia i emocje. Mówiła prawie trzy minuty i pewnie mówiłaby dłużej, gdyby pani Grażyna Torbicka delikatnie nie przerwała jej mówiąc, że czas na tłumaczenie. Czy 3 minuty to dużo? Wiadomości w radiu trwają około 3 minuty. Posłuchajcie i spróbujcie po chwili powtórzyć wszystko. Proste? A gdzie tam!
Przyznam, że zamarłam. Sama pani profesor też się przeraziła, że tłumacz teraz jest biedny. Ale pan Krasnowolski się uśmiechnął i zaczął tłumaczenie.
Gdy skończył, pani profesor wykrzyknęła: „on jest niesamowity, a tłumacz, zwykle niewidoczny, którego praca im mniej widoczna tym lepsza, tym razem zebrał gromkie brawa.
Zresztą, posłuchajcie sami: