Archiwum miesiąca: lipiec 2020

Tłumaczenia pisemne – co to takiego?

Tłumacz przysięgły wykonuje swoją pracę albo ustnie albo na piśmie. Dziś kilka słów o tłumaczeniach pisemnych.

Tłumaczenia pisemne można podzielić na zwykłe (bez pieczęci tłumacza) i poświadczone, zwane też uwierzytelnionymi (z pieczęcią tłumacza). Klienci proszą czasem o „tłumaczenie przysięgłe”, niektóre biura tłumaczeń również oferują tego typu usługi. Należy jednak pamiętać, że jest to błąd logiczny albo skrót myślowy. „Przysięgły” jest tłumacz, gdyż złożył przysięgę, zaś tekst jest poświadczony, bo tłumacz poświadcza, że tekst w języku źródłowym (w tym, w którym został napisany) i docelowym (w języku, na który został przetłumaczony) to to samo. Przystawienie pieczęci tłumacza uwierzytelnia całą operację, stąd termin „tłumaczenie uwierzytelnione”.

Moja pieczęć i ulubione pióro, którym podpisuję każdą stronę tłumaczonego dokumentu.

Klienci często nie wiedzą, czy potrzebne im jest tłumaczenie zwykłe czy poświadczone. W takim wypadku należy zapytać w miejscu, gdzie tłumaczenie będzie składane. Czasem ktoś chce po prostu wiedzieć, „o czym to jest” i wtedy wystarczy przetłumaczyć treść, bez konieczności przystawiania pieczęci. Można zaryzykować stwierdzenie, że wszystkie tłumaczone dokumenty składane w urzędach muszą być poświadczone przez tłumacza. Przykładem może być dowód rejestracyjny auta kupionego za granicą (do rejestracji w Polsce) czy akt urodzenia (przy składaniu dokumentów do zawarcia związku małżeńskiego).

Przyjmując zlecenie tłumaczenia pisemnego, tłumacz informuje klienta, ile będzie kosztować dana usługa. I tu pojawia się określenie „strony obliczeniowej”. Jeśli chodzi o tłumaczenia zwykłe, wielkość strony obliczeniowej jest różna. Może to być 1500, 1600 czy 1800 znaków ze spacjami. Oznacza to, że  „1 kartka” u danego tłumacza to (na przykład) 1800 liter, przecinków, spacji itp. Nie można po prostu policzyć kartek A4 (a przecież wiele dokumentów jest wystawionych na kartkach innego formatu) składających się na dokument i przemnożyć przez stawkę, bo w dobie komputerów i edytorów tekstu, na 1 kartce możemy zamieścić ogrom słów lub wręcz przeciwnie, kilka wyrazów. W praktyce, tłumacz sprawdza statystykę, gdzie widać, ile w danym dokumencie jest owych „znaków ze spacjami”, dzieli przez (na przykład) 1800 i w ten sposób wychodzi liczba stron obliczeniowych. Należy też pamiętać, że liczbę tę zaokrąglamy w górę do pełnej strony.

Na obrazku znajduje się łącznie 1800 liter i spacji

A tu inny przykład – pierwsza strona Ustawy o zawodzie tłumacza przysięgłego. Na wydruku to 1 kartka A4, zaś po skopiowaniu do edytora tekstu widać, że na tej kartce jest 2957 znaków ze spacjami, czyli 2 strony obliczeniowe tłumaczenia zwykłego.

Tłumaczenia poświadczone najczęściej operują inną wielkością strony obliczeniowej. Jest nią 1125 znaków ze spacjami. Skąd taka nierówna liczba? Ano, kiedy tłumaczenia (i nie tylko) pisano na maszynie, na 1 kartce A4 można było umieścić maksymalnie 1125 znaków (25 wierszy po 45 znaków w wierszu).

Na tej kartce jest łącznie 1125 liter i spacji.

Tym sposobem, gdybyśmy chcieli zlecić przetłumaczenie tekstu, który właśnie czytacie, okazałoby się, że zawiera on 3371znaków ze spacjami, co daje 1,87 strony obliczeniowej, czyli do wyceny przyjmujemy 2 strony. Teraz mnożymy przez stawkę tłumacza i wiemy, ile będzie kosztować tłumaczenie zwykłe tego tekstu. A w przypadku tłumaczenia poświadczonego będziemy mieli 2,99 strony, czyli 3.

Tłumaczenia pisemne możemy też podzielić na napisane w języku standardowym (czyli takim ogólnym) i w języku specjalistycznym (charakterystycznym dla jakiejś dziedziny). Ale to już opowieść na inną okazję.